sobota, 2 sierpnia 2014

Korzystanie z social media a Powstanie Warszawskie

Od dobrych kilku lat, pomijając już fakt że rasa ludzka się uwstecznia, można zauważyć że pamięć o historii, o bliskich, zanika lecz uaktywnia się w internecie.
To słodkie że wstawisz na fejbuczka znicz, na prawdę. To świetnie, że udostępnisz utwór/filmik z yt na swoim 'łolu', ponieważ jest rocznica (tutaj wstaw jaka).
Ale to nie w tym rzecz..
Wczoraj (1.08) była 70-ta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
Nie jest ważne czy wybuchło słusznie czy nie. Ważne jest że w roku 44, ubiegłego wieku, ludzie wciąż walczyli o wolność, swoją i następnych pokoleń.
W samym powstaniu zginęło ponad 100 tysięcy ludzi, więcej niż 20% zabudowań Warszawskich zostało zniszczonych, podczas trwania samego powstania, po czym były prowadzone działania, które miały na celu unicestwienie stolicy.
Czy na prawdę, żyjemy w czasach że świecące, dzwoniące pudełeczko, praca czy pośpiech są ważniejsze niż cześć poległym?
Ja osobiście , chwilę przed godziną 17, zamknęłam swój magiczny kiosk i wyszłam, nagrałam dźwięk syreny i obserwowałam reakcje ludzi. Wszystkie sprowadzały się do tego samego-
-Dzisiaj jakieś święto?
-Boże, czy to musi tak hałasować?
-O co chodzi?
Ilu z was, wielcy internetowi patrioci wstało na minutę?
Ilu z was na minutę zamilkło?
Ilu z was w ogóle wie, co działo się siedemdziesiąt lat temu?
Porażka i wstyd. Jeżeli my nie będziemy pamiętać o naszej historii, nikt tego za nas nie zrobi..

Zastanawia mnie też przypadek, że nasze niemal wszystkie znajomości przenieśliśmy do cyberprzestrzeni.
Ludzie nie spędzają razem czasu, nie wysyłają listów/kartek tylko sms`y, ważne są osiągnięcia w candy crush, a spotkanie dzieciaków na dworze graniczy z cudem.
Czy na prawdę, aż tak straciliśmy kontrolę nad naszym bytem, na rzecz komputerów, internetu i 'fame' wynikającego z nic nie znaczących osiągnięć w sieci?
Sama korzystam z kilku portali internetowych, prócz fejsika, mam konto na instagram.com, deviantart.com i kilku mniej znaczących. Jednak moje korzystanie, bardziej opiera się na obserwacji, jak działają 'social media', i publikacji swoich prac. Nie są co prawda jakieś nadzwyczajne, jednak publikuje otaczającą mnie rzeczywistość, a nie 'samojebki', nie używam ulepszaczy (bo po co) i cieszę się z efektów.

Lans na sentymenty, na wspominki, na bycie kimś-to coś do czego dąży większość internautów.
Przeraża mnie uwielbienie do sweet foci, osobiście sama mam ich z pięć, na kilkadziesiąt tysięcy zrobionych zdjęć i ponad stu które upubliczniłam. Co się stało, że zamiast pokazać prawdziwy uśmiech, ludzie myślą że krzywa mina, 'pożalsiępanieboże' dziubek i wyeksponowany biust, jest dzisiaj czymś pożądanym, 'pięknym' i takim 'cool'. Cóż, nie jest.. Kwintesencją 'dziubka' jest dla mnie-
Wiecie co jest ważne?
Powaga. Myśl o tym żeby się zachować.
Kultura. Żeby nie sprawiać innym przykrości i zostawić coś dobrego po sobie.
Honor. Podejmowanie decyzji zgodnie ze swoim sumieniem.
Nie lans, nie popularność, świecenie dupą również.
Możemy te social media, wykorzystać do czegoś dobrego.
Mamy możliwość pokazywania piękna, dzielenia się wspomnieniami i honorowania ludzi ważnych.
Pozdrawiam serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz