"Harry Potter jest o przezwyciężaniu strachu, znajdowaniu wewnętrznej siły i robienia tego, co jest słuszne w walce z przeciwnościami. Zmierzch jest o tym, jak ważne jest to, by mieć chłopaka."
Stephen King
Kontynuując myśl Stephen`a Kinga, można, by rzec, że w "50 twarzach Greya" jest mowa o tym, ile trzeba poświęcić, by obezwładnić mężczyznę swoją osobą. Ale zacznijmy od początku.
Preferencje czytelników zmieniają się tak często, jak moda.
Niegdyś ludzie zaczytywali się w "Ani z Zielonego Wzgórza" (Lucy Mound Montgomer, książkach Agathy Christie, y), "Panu Samochodziku" (Zbigniew Nowicki), czy też literaturze J.R.R. Tolkiena.
Pierwszym światowym fenomenem, trwającym od 1997 roku do 2007 był "Harry Potter" na punkcie, którego oszalał cały świat. Wszyscy czytali, wszyscy oglądali, wszyscy niecierpliwie czekali na kolejne części. J.K.Rowling nieoczekiwanie stworzyła giganta, choć nikt z początku nie wierzył w jej sukces. Kto, by pomyślał, że kolejna książka na rynku, dotycząca magii, przyjaźni i poświęcenia sprawi że każdy będzie znać czarodzieja zwanego Harry Potter. Seria licząca 7 tomów, sprzedała się w ponad 450 milionach egzemplarzy i sprzedaje się po dziś dzień. Przetłumaczona na 67 języków, wywołująca zarówno entuzjazm czytelników, jak i oburzenie ze strony środowisk kościelnych, które zarzucają autorce sympatie wobec okultyzmu, satanizmu i neopoganizmu. Marka warta ponad 15 miliardów, głównie za sprawą ekranizacji, lecz jej wartość stopniowo wciąż wzrasta, dzięki "potteromaniakom".
W międzyczasie coraz większą popularność zdobywał Paulo Coelho, autor "Alchemika" z roku 1986, który sprzedał się w ponad 65 milionach kopii. Jednak ilość fanów jest porównywalna do krytyków, pomimo tego, że na rynku wydawniczym Coelho istnieje od roku 1974 po dzień dzisiejszy,autor odpowiedział na zarzuty dotyczące "kolekcji aforyzmów udających książki"-
"Pisarz nawołuje, by piraci wszystkich krajów łączyli się i „piratowali” całą jego twórczość! Według autora Pielgrzyma, takie działanie sprawi, nie tylko że będzie on częściej czytany, ale także, że… zarobi więcej pieniędzy."(książki.wp.pl)
Brazylijczyk sławę zdobył również w internecie, za pośrednictwem stron internetowych takich jak 9gag.com, gdzie publikowane jest jego zdjęcie i wymyślony "aforyzm". Niestety, wszystkim dogodzić się nie da.
Ponad 200 milionów sprzedanych kopii, dowodzi, że fikcja literacka, dotycząca pościgu, sztuki i religii sprzedaje się świetnie. Autor, zaledwie sześciu książek, wywołał światową burzę, szczególnie pośród środowisk kościelnych. Zarzucano mu kłamstwa, nieścisłości i manipulacje.Autor z kolei wypowiedział się, że niektórych rzeczy/faktów nie jest w stanie sprawdzić, min., że archiwów Watykańskich nie odwiedził.Jak się okazuje w 21 wieku, nie ma chyba nic lepszego niż afera na tle religijnym-to świetna darmowa reklama dla wydawnictwa. Książki sprzedają się, jak świeże bułeczki, autor zdaje się nic sobie z afery nie robić, a popularność rośnie.
Współczesny mistrz horroru-Stephen King, autor ponad 50 książek, kilkudziesięciu opowiadań jest jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Czytelnicy cenią go zarówno za szczegółowość jak i odniesienia do innych jego pozycji. Dodatkowo przyjemnym faktem jest to, że człowiek, którego twórczość przekroczyła 350 milionów egzemplarzy, nie "bywa na salonach" i zdecydowanie nie spoczywa na laurach, tylko tworzy dalej. Pozostaje tylko czekać na kolejną książkę.
Niezwykły sukces wydawniczy odniósł Stieg Larsson swoją trylogią-Millenium, niestety pośmiertnie. Pierwszy tom został wydany rok po śmierci autora, w 2006 zaś nagrodzono Larssona Szklanym kluczem, za najlepszą skandynawską powieść kryminalną. Seria sprzedała się w ponad 60 milionach egzemplarzy, niestety, autor rozpoczął pracę nad tomem 4, jednak skrypt i zarys powieści jest w posiadaniu Evy Gabrielsson, jego wieloletniej partnerki, która z powodu problemów związanych ze sprawą spadkową, utrzymuje, że krewni Larssona nie mają prawa do zrealizowania testamentu. A szkoda..
Literacki "Pan życia i śmierci", zabójca rodów, morderca niewinnych kobiet i dzieci. George R.R. Martin, twórca serii "Pieśń lodu i ognia" zdobył popularność na całym świecie, min. za sprawą ekranizacji jego cyklu przez stację HBO. Jak wszystkim wiadomo, wykupienie praw do adaptacji przez stację, która nigdy nie wypuściła słabego serialu, musiało zakończyć się sukcesem. Ciekawe jest również to, że producenci serialu znają zakończenie serii, na wypadek śmierci autora lub, jeżeli serial przegoni książkę.
Seria "Zmierzch" wywołała falę sprzecznych reakcji-miękkie nogi u nastolatek, śmiech, zażenowanie i drwiny od starszych czytelników. Osobiście należę do ludzi, dla których wampiry wysysają krew, mordują i mieszkają w trumnach. Nie błyszczą w słońcu, zdecydowanie. Ponad 120 milionów sprzedanych kopii, 5 dużych produkcji filmowych, dziesiątki gadżetów, artykułów, wywiadów, sesji zdjęciowych. Kolejny gigant na rynku, powtórzył sukces J.K.Rowling, jednak fala krytyki jaka spadła zarówno na autorkę jak i na powieść mówi sama za siebie. Przerysowani bohaterowie, 'marysuizm' czy 'ochy' i 'achy' głównych bohaterów przez niemal połowę serii. Mówić można dużo, jednak seria odniosła sukces, czego niestety nie można powiedzieć już o wartości literackiej..
50 twarzy Greya. Na chwilę obecną, mówi się, że jest to fenomen, świetna opowieść o pożądaniu, poświęceniu i o tym, że nic nie dzieje się przypadkiem.Ponad 100 milionów sprzedanych kopii, w przyszłym roku do kin wchodzi ekranizacja a w księgarniach, jak grzyby po deszczu wychodzą nowe, zainspirowane trylogią E.L.James powieści erotyczne. Na czym w takim razie polega problem?
Wiele osób sięgnęło po książki James po prostu z ciekawości. Wielu czytelników zachęciła kampania marketingowa i sukces za granicą. Najdziwniejsze jest to, że największa ilość sprzedała się ze względu na treść, z której doczytać się można jedynie romansidła, wzbogaconego o sceny 'wyuzdanego' seksu. Zwolennicy igraszek pokroju bdsm, z pewnością mieli niezłą zabawę wczytując się w książkę, ponieważ to co zostało opisane przez pisarkę, może być co najwyżej przedmową.
James prócz stworzenia ogromnego popytu na literaturę erotyczną, nieumyślnie zaserwowała czytelnikom nijaką historię, szarych bohaterów i 'marysuizm'.
O literaturze erotycznej napiszę następny post.
Pozdrawiam serdecznie.
Wydaje mi się że media stały się zbyt komercyjne. Absurdy są na wyciągnięcie ręki, więc wypadałoby z tego skorzystać.
środa, 13 sierpnia 2014
sobota, 2 sierpnia 2014
Korzystanie z social media a Powstanie Warszawskie
Od dobrych kilku lat, pomijając już fakt że rasa ludzka się uwstecznia, można zauważyć że pamięć o historii, o bliskich, zanika lecz uaktywnia się w internecie.
To słodkie że wstawisz na fejbuczka znicz, na prawdę. To świetnie, że udostępnisz utwór/filmik z yt na swoim 'łolu', ponieważ jest rocznica (tutaj wstaw jaka).
Ale to nie w tym rzecz..
Wczoraj (1.08) była 70-ta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
Nie jest ważne czy wybuchło słusznie czy nie. Ważne jest że w roku 44, ubiegłego wieku, ludzie wciąż walczyli o wolność, swoją i następnych pokoleń.
W samym powstaniu zginęło ponad 100 tysięcy ludzi, więcej niż 20% zabudowań Warszawskich zostało zniszczonych, podczas trwania samego powstania, po czym były prowadzone działania, które miały na celu unicestwienie stolicy.
Czy na prawdę, żyjemy w czasach że świecące, dzwoniące pudełeczko, praca czy pośpiech są ważniejsze niż cześć poległym?
Ja osobiście , chwilę przed godziną 17, zamknęłam swój magiczny kiosk i wyszłam, nagrałam dźwięk syreny i obserwowałam reakcje ludzi. Wszystkie sprowadzały się do tego samego-
-Dzisiaj jakieś święto?
-Boże, czy to musi tak hałasować?
-O co chodzi?
Ilu z was, wielcy internetowi patrioci wstało na minutę?
Ilu z was na minutę zamilkło?
Ilu z was w ogóle wie, co działo się siedemdziesiąt lat temu?
Porażka i wstyd. Jeżeli my nie będziemy pamiętać o naszej historii, nikt tego za nas nie zrobi..
Zastanawia mnie też przypadek, że nasze niemal wszystkie znajomości przenieśliśmy do cyberprzestrzeni.
Ludzie nie spędzają razem czasu, nie wysyłają listów/kartek tylko sms`y, ważne są osiągnięcia w candy crush, a spotkanie dzieciaków na dworze graniczy z cudem.
Czy na prawdę, aż tak straciliśmy kontrolę nad naszym bytem, na rzecz komputerów, internetu i 'fame' wynikającego z nic nie znaczących osiągnięć w sieci?
To słodkie że wstawisz na fejbuczka znicz, na prawdę. To świetnie, że udostępnisz utwór/filmik z yt na swoim 'łolu', ponieważ jest rocznica (tutaj wstaw jaka).
Ale to nie w tym rzecz..
Wczoraj (1.08) była 70-ta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
Nie jest ważne czy wybuchło słusznie czy nie. Ważne jest że w roku 44, ubiegłego wieku, ludzie wciąż walczyli o wolność, swoją i następnych pokoleń.
W samym powstaniu zginęło ponad 100 tysięcy ludzi, więcej niż 20% zabudowań Warszawskich zostało zniszczonych, podczas trwania samego powstania, po czym były prowadzone działania, które miały na celu unicestwienie stolicy.
Czy na prawdę, żyjemy w czasach że świecące, dzwoniące pudełeczko, praca czy pośpiech są ważniejsze niż cześć poległym?
Ja osobiście , chwilę przed godziną 17, zamknęłam swój magiczny kiosk i wyszłam, nagrałam dźwięk syreny i obserwowałam reakcje ludzi. Wszystkie sprowadzały się do tego samego-
-Dzisiaj jakieś święto?
-Boże, czy to musi tak hałasować?
-O co chodzi?
Ilu z was, wielcy internetowi patrioci wstało na minutę?
Ilu z was na minutę zamilkło?
Ilu z was w ogóle wie, co działo się siedemdziesiąt lat temu?
Porażka i wstyd. Jeżeli my nie będziemy pamiętać o naszej historii, nikt tego za nas nie zrobi..
Zastanawia mnie też przypadek, że nasze niemal wszystkie znajomości przenieśliśmy do cyberprzestrzeni.
Ludzie nie spędzają razem czasu, nie wysyłają listów/kartek tylko sms`y, ważne są osiągnięcia w candy crush, a spotkanie dzieciaków na dworze graniczy z cudem.
Czy na prawdę, aż tak straciliśmy kontrolę nad naszym bytem, na rzecz komputerów, internetu i 'fame' wynikającego z nic nie znaczących osiągnięć w sieci?
Sama korzystam z kilku portali internetowych, prócz fejsika, mam konto na instagram.com, deviantart.com i kilku mniej znaczących. Jednak moje korzystanie, bardziej opiera się na obserwacji, jak działają 'social media', i publikacji swoich prac. Nie są co prawda jakieś nadzwyczajne, jednak publikuje otaczającą mnie rzeczywistość, a nie 'samojebki', nie używam ulepszaczy (bo po co) i cieszę się z efektów.
Lans na sentymenty, na wspominki, na bycie kimś-to coś do czego dąży większość internautów.
Przeraża mnie uwielbienie do sweet foci, osobiście sama mam ich z pięć, na kilkadziesiąt tysięcy zrobionych zdjęć i ponad stu które upubliczniłam. Co się stało, że zamiast pokazać prawdziwy uśmiech, ludzie myślą że krzywa mina, 'pożalsiępanieboże' dziubek i wyeksponowany biust, jest dzisiaj czymś pożądanym, 'pięknym' i takim 'cool'. Cóż, nie jest.. Kwintesencją 'dziubka' jest dla mnie-
Wiecie co jest ważne?
Powaga. Myśl o tym żeby się zachować.
Kultura. Żeby nie sprawiać innym przykrości i zostawić coś dobrego po sobie.
Honor. Podejmowanie decyzji zgodnie ze swoim sumieniem.
Nie lans, nie popularność, świecenie dupą również.
Możemy te social media, wykorzystać do czegoś dobrego.
Mamy możliwość pokazywania piękna, dzielenia się wspomnieniami i honorowania ludzi ważnych.
Pozdrawiam serdecznie.
środa, 23 lipca 2014
Subkultury internetowe-czyli foteczki, dupeczki i bezmyślność internautów
Kończąc na poważnych.
Osobiście nie jestem fanką piłki nożnej, mecze staram się przełączać tak szybko jak pozwala mi na to pilot, jednak jak to internauci lubią podkreślać "Astrologowie ogłaszają, że przez nadchodzące kilka tygodni będzie trwać mundial-Populacja sezonowców zwiększa się", dodając do tego screen shot`a z Heroes of Might and Magic 3. Owi fani, uaktywniający się na czas trwania jakichkolwiek rozgrywek są specyficzną subkulturą internetową. Na bieżąco relacjonują przebieg meczu, wynik, wyczyny piłkarzy czy sędziego, dzieląc się swoimi przemyśleniami i uwagami.
"Sezonowcy" są blisko spokrewnieni z pogodynkami, które łaskawie sygnalizują wszystkie anomalie pogodowe takie jak deszcz, śnieg czy też wysoką/ niską temperaturę. Aktywnie uczestniczą w dyskusji dotyczącej gdzie "już" pada, a gdzie jeszcze nie zaczęło. Czasem wrzucają zdjęcia termometrów, artefaktów które wybierają w zależności od temperatury, pory roku czy miejsca w jakim się obecnie znajdują.
Nie wolno też zapomnieć o zaprawionych w boju filozofach internetowych. Do każdego zdjęcia znajdą odpowiednią sentencję, na każdy dzień roku mają w zanadrzu pokrzepiający cytat, wiecznie chcą motywować innych do działania lub wpędzać w głęboką depresję.
Dumni rodzice, tworzący potężne bazy danych swoich pociech, dokładnie opisujący skład śniadania malucha, chwalący się nowymi ubrankami/ bucikami/ fryzurą itp
Nie należy im zwracać uwagi-nic złego w końcu nie robią, jednak wiadomość z samego rana o rzadkiej kupce dzielnego bobasa, zdecydowanie nie działa najlepiej na moje samopoczucie przed "poranną kawą".
Moda na 'pozerski' zdrowy styl życia, która zaczęła się wraz z wypromowaniem osoby, Ewy Chodakowskiej trwa po dzień dzisiejszy. Osobiście uważam że determinacja osób, którym udało się zmienić swoje życie jest wspaniała, jednak... Nie wygląda to dobrze, ani nikt nie staje się bardziej 'fajny' gdy pisze, tylko i wyłącznie na 'łolu' ile dzisiaj wycisnął czy że jedzie/jest/wraca z siłowni. Trening? Jak najbardziej ale czy nie lepiej poświęcić swój czas, który spędzamy pisząc o wysiłku fizycznym, na...Wysiłek fizyczny?
Byłeś/jesteś/będziesz na imprezie? Nie zapomnij się pochwalić na portalu społecznościowym! Nie od wczoraj wiadomo, że pracodawcy uwielbiają sprawdzać co w wolnym czasie robią ich pracownicy. Wrzucając zdjęcia/filmy czy mandaty wcale nie wychodzimy na bardziej 'cool' tylko na niepoważne osoby (w oczach pracodawców). Nie ma nic złego w tym żeby napisać sobie o wyjeździe na grilla z przyjaciółmi czy wstawienie zdjęcia z jakiegoś pub`u. Jednak spam 'na łolu' o zgubionym portfelu, mandacie czy informacja o kacu, nie wygląda zbyt interesująco, wbrew pozorom.
I na sam koniec, chciałabym przypomnieć o moich ulubionych internautach-nad aktywnych.
Wszystko, dosłownie wszystko mają udokumentowane-o której się obudzili, co jedzą na śniadanie, przygotowuję się do wyjścia/idę/jestem w pracy aż po życzenia na dobranoc.Zdjęcia które publikują, liczone są w tysiącach, mają kilkanaście gier w które grają (zapraszając tym samym regularnie wszystkich znajomych), używają setek aplikacji i zawsze mają przy sobie telefon czy komputer żeby być na bieżąco.
Jeżeli chodzi o facebook`a, który z portalu społecznościowego stał się komercyjnym śmietnikiem, ilość osób nieposiadających fb z moich znajomych jest bardzo mała, to trzeba się nauczyć z niego korzystać. Należy pamiętać że wszystko, co zostało wrzucone do internetu-w internecie zostaje. Prócz bazy danych facebooka, ludzie zapisują na dyskach twardych, "dupeczki" wypinające się na imprezach czy wypychające do przodu piersi.
Ps. Zdjęcia są wzięte (a jakby inaczej) z facebook.com, dane osobowe, linki do profilów i twarze są "profesjonalnie" ocenzurowane w paincie, służą tylko i wyłącznie jako zobrazowanie przykładu, nie mają na celu ośmieszać konkretnych osób.
Pozdrawiam serdecznie.
środa, 11 czerwca 2014
Klient nasz Pan, czyli Kasia Zielińska, studia i punkt siedzenia.
Nie ma nic bardziej oklepanego, niż te wszystkie komentarze, publikacje gimnazjalistów /licealistów/ studentów, które pojawiają się w maju. Wszyscy nagle zdają sobie sprawę z nadchodzących egzaminów/ matur/ kolosów, rozpoczyna się chaos i zniszczenie (szczególnie w trakcie juwenali), a biedny człowiek mojego pokroju, dla którego idea juwenaliów jest co najmniej zbyteczna, siedzi w pracy i wysłuchuje.
Od kogo? Od klientów.Oni powinni być osobnym gatunkiem. Serio.
Od kogo? Od klientów.Oni powinni być osobnym gatunkiem. Serio.
Niczym głodny/ trzeźwy student zawsze znajdą sposób, na wszystko.
-Pani jakby się uczyła, to egzaminy, by pani teraz miała. A nie takie siedzenie na dupie, przez
kilka godzin!
-Tak się składa, że się uczę. .
-A, to matura poszła kiepsko! Widzi Pani, teraz to na studiach Pani powinna być,
a nie tam w jakiejś policealnej..
kilka godzin!
-Tak się składa, że się uczę. .
-A, to matura poszła kiepsko! Widzi Pani, teraz to na studiach Pani powinna być,
a nie tam w jakiejś policealnej..
-Tak się składa, że na Uniwersytecie Wr. studiuje.
-O w życiu bym nie powiedział! A co jeśli mogę wiedzieć?
-Dziennikarstwo..
-Dziennikarze to kłamcy i krętacze! A, poda mi Pani jeszcze "Fakt",
bo tam prawdę samą piszą..Powinna Pani czasem zajrzeć..
bo tam prawdę samą piszą..Powinna Pani czasem zajrzeć..
Tak mniej więcej wygląda każda rozmowa z ciekawskim klientem, na temat mojej szkoły. Nie
jestem w stanie pojąć co ich to interesuje, ale niech stracę.
Klientów można śmiało podzielić na kilkanaście grup, z czego ci upierdliwi, marudni i nieznośni stanowią jakieś 80%. Większość z nich się nie myje (albo tylko od święta), pieniądze
najprawdopodobniej trzymają w butach, zwroty grzecznościowe napotykają w telewizji,
a minę to mają zazwyczaj jak po kilkunastogodzinnym seansie
oglądania kota w kuwecie. Pojawiają się zazwyczaj znikąd, czekają na strategiczny moment,
by się pojawić (idę zrobić kawę, odpalam papierosa, zaczynam dokładać towar do lodówki),
do powiedzenia nie mają nic ciekawego, poza ewidentną próbą obrażenia sprzedawcy,
ZAWSZE się spieszą, sprzedawca ZAWSZE jest za wolny. A i najstarsza "prawda" świata-
klient ma zawsze rację.
Gówno prawda.
jestem w stanie pojąć co ich to interesuje, ale niech stracę.
Klientów można śmiało podzielić na kilkanaście grup, z czego ci upierdliwi, marudni i nieznośni stanowią jakieś 80%. Większość z nich się nie myje (albo tylko od święta), pieniądze
najprawdopodobniej trzymają w butach, zwroty grzecznościowe napotykają w telewizji,
a minę to mają zazwyczaj jak po kilkunastogodzinnym seansie
oglądania kota w kuwecie. Pojawiają się zazwyczaj znikąd, czekają na strategiczny moment,
by się pojawić (idę zrobić kawę, odpalam papierosa, zaczynam dokładać towar do lodówki),
do powiedzenia nie mają nic ciekawego, poza ewidentną próbą obrażenia sprzedawcy,
ZAWSZE się spieszą, sprzedawca ZAWSZE jest za wolny. A i najstarsza "prawda" świata-
klient ma zawsze rację.
Gówno prawda.
Na ogół znają skład mojego zaplecza, wiedzą co ile kosztuje, ile miesięcznie wynoszą moje
zarobki. Czasem zdarza się, że mają pojęcie o czynnościach, które wykonuje w domu, łącznie z tym w jakich godzinach wracam/ idę spać/ wstaję do pracy. Najzabawniejsze jest, że nie
mogę nigdy być zmęczona, mieć gorszy dzień, czy starać im się wytłumaczyć, że nie mają racji.
zarobki. Czasem zdarza się, że mają pojęcie o czynnościach, które wykonuje w domu, łącznie z tym w jakich godzinach wracam/ idę spać/ wstaję do pracy. Najzabawniejsze jest, że nie
mogę nigdy być zmęczona, mieć gorszy dzień, czy starać im się wytłumaczyć, że nie mają racji.
Od dobrych kilku lat nie oglądam TV, polskich seriali, od kanałów "muzycznych" trzymam się z daleka. Myślę, że nie ma nic dziwnego w tym, że każdy lubi co innego, nie wszystkim
odpowiada "jakość" polskiej TV i "treść" publikacji.Włączając w to jakże drewnianą "grę"
aktorską, ludzi występujących w "M jak Miłość", czy "Barwach szczęścia". Od lat uważam,że
bracia Mroczek, powinni dubbing`ować filmy dokumentalne o życiu
żab, rozmnażaniu waleni, czy o rodzajach muszli ślimaków. Jednak, jak nakazuje tradycja-powinnam docenić kunszt polskich "aktorzyn" oraz zachwycać się nim jawnie.
odpowiada "jakość" polskiej TV i "treść" publikacji.Włączając w to jakże drewnianą "grę"
aktorską, ludzi występujących w "M jak Miłość", czy "Barwach szczęścia". Od lat uważam,że
bracia Mroczek, powinni dubbing`ować filmy dokumentalne o życiu
żab, rozmnażaniu waleni, czy o rodzajach muszli ślimaków. Jednak, jak nakazuje tradycja-powinnam docenić kunszt polskich "aktorzyn" oraz zachwycać się nim jawnie.
-Czy jest gazeta...Taka..Taka fajna na pewno ją Pani ma!
-Czy zna Pani tytuł, może w jaki dzień się ukazuje, tygodnik, miesięcznik?
-No...Nie wiem, ale w TV pokazywali, że będzie z Kasią Zielińską, bo ślub miała,
bo suknię taką piękną włożyła..
-... Szybko wstałam z krzesełka, poszłam szperać w plotkarskiej i tabloid`owej prasie, przynoszę kilka tytułów, gdzie na okładce znalazło się nazwisko Zielińska, po czym podaje je klientce,
by znalazła interesujący ją magazyn.
-Przecież tutaj na okładce jest Edyta Górniak, co mi Pani tutaj przynosi?
-Gazety, w których piszą o tej kobiecie którą jest Pani zainteresowana..
-Ale miała być na okładce! Nie widzę na żadnej okładce Kaśki!
-"Niestety" nie wiem jak wygląda Zielińska, więc szukałam jej nazwiska na pierwszej stronie..
Chwila ciszy.
-JAK TO PANI NIE WIE!? Ja, na przykład wiem wszystko na jej temat!!
-Czy zna Pani tytuł, może w jaki dzień się ukazuje, tygodnik, miesięcznik?
-No...Nie wiem, ale w TV pokazywali, że będzie z Kasią Zielińską, bo ślub miała,
bo suknię taką piękną włożyła..
-... Szybko wstałam z krzesełka, poszłam szperać w plotkarskiej i tabloid`owej prasie, przynoszę kilka tytułów, gdzie na okładce znalazło się nazwisko Zielińska, po czym podaje je klientce,
by znalazła interesujący ją magazyn.
-Przecież tutaj na okładce jest Edyta Górniak, co mi Pani tutaj przynosi?
-Gazety, w których piszą o tej kobiecie którą jest Pani zainteresowana..
-Ale miała być na okładce! Nie widzę na żadnej okładce Kaśki!
-"Niestety" nie wiem jak wygląda Zielińska, więc szukałam jej nazwiska na pierwszej stronie..
Chwila ciszy.
-JAK TO PANI NIE WIE!? Ja, na przykład wiem wszystko na jej temat!!
Od tamtej rozmowy, widziałam klientkę raz, gdy byłam na zastępstwie.
Pomijając już fakt, że w obecnych czasach, sprzedawca powinien znać się na wszystkim
(ostatnio zostałam okrzyczana za to, że nie mam pojęcia o technicznym aspekcie
czytników laserowych), najlepiej, gdyby mieszkał w miejscu pracy, nie jadł i nie chodził do
toalety. Wciąż myślę, że podejście zależy,zarówno od dobrego wychowania, jak i pracy którą taka osoba wykonywała/ wykonuje, lecz punkt siedzenia zależy od punktu
widzenia. A jakieś proszę, dziękuję, czy do widzenia, drodzy klienci świadczy o was i jak
chcecie, by was traktować. O dziwo kultura osobista nie zabija, kurzajki nie wyrosną wam
między palcami co więcej trądu też się nie nabawicie.
No, ale w życiu nie można mieć wszystkiego.
(ostatnio zostałam okrzyczana za to, że nie mam pojęcia o technicznym aspekcie
czytników laserowych), najlepiej, gdyby mieszkał w miejscu pracy, nie jadł i nie chodził do
toalety. Wciąż myślę, że podejście zależy,zarówno od dobrego wychowania, jak i pracy którą taka osoba wykonywała/ wykonuje, lecz punkt siedzenia zależy od punktu
widzenia. A jakieś proszę, dziękuję, czy do widzenia, drodzy klienci świadczy o was i jak
chcecie, by was traktować. O dziwo kultura osobista nie zabija, kurzajki nie wyrosną wam
między palcami co więcej trądu też się nie nabawicie.
No, ale w życiu nie można mieć wszystkiego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)